Wednesday 28 November 2012

HeLuna

08/11/2010 - brzydka, deszczowa, listopadowa noc ...  poniedziałek ... Nie, nie identyfikuję się z utworem "I don't like Mondays":-) zwłaszcza, że inspiracją do jego powstania była świrnięta szesnastolatka, która pewnego dnia postanowiła zastrzelić kilka osób w szkole. Podobno zrobiła to bo nie lubiła poniedziałków ... Ech ... Dla mnie poniedziałek kojarzy się inaczej, a ten 8 listopada 2010 był ukochanym momentem mojego życia. Narodziny Heleny  - co za przeżycie! Skrajne wzruszenie, dreszcz radości, łzy szczęścia, niezapomniane uczucia, emocje, które opisać mógłby jedynie poeta.  (Nawiasem mówiąc: niech żyje Epidural*! Gdyby nie on prawdopodobnie nie potrzebowałabym poety ...:-))

Nawiązywałam już do mitologii greckiej przy okazji wpisu dotyczącego imienia Heleny. Dziś odniosę się do mitologii rzymskiej. Luna to rzymska bogini księżyca, którą czczono przydomkiem "świecąca nocą", podarowano jej pierwszy dzień tygodnia: poniedziałek właśnie. HeLuna :-) - to nasza bogini, też księżycowa,  też poniedziałkowa, rozświetliła nie tylko ciemną, deszczową noc, ale przede wszystkim nasze życie. Podobno osoby urodzone w poniedziałek mają w sobie subtelne księżycowe wpływy, są bardzo wrażliwe, uczuciowe, a przy tym empatyczne. Helenka (prócz tego, że buźkę miała jak księżyc w pełni) od razu pokazała nam swoje łagodne usposobienie. Była bardzo grzeczna, a przy tym bardzo intensywnie stymulowała produkcję endorfin. Ależ byłam wniebowzięta!

Nie mogę przestać rozważać, jakim cudem jest Helenka, jak bardzo zachwyca, rozbraja, wzrusza. Czasami mam tak, że patrząc na nią oczy zachodzą mi łzami ...Obawiam się, że ta faza (księżyca:-) szybko nie minie, może po prostu dlatego, że zostałam mamą ... a może dlatego, że ja też urodziłam się w poniedziałek:-)

Informacje faktograficzne nie pasują do tych tkliwych refleksji, dlatego zamieszczam je w opisie pod zdjęciami.

* znieczulenie zewnątrzoponowe:-)

Oh La Lunia La Lunia

 Pierwszy jubileusz narodzin Helenki celebrowaliśmy 3 razy!:-)

Pierwsza imprezka z rodzicami i mamą chrzestną.

Torcik owocowy, osobiście przy .... niesiony ze sklepu:-)



Prezenty, które Helenka wręczyła koleżankom i kolegom z okazji własnych urodzin. Świat oszalał, a my razem z nim!

Ukoronowanie jubilatki:-)


Obrady okrągłego stołu? Nie, druga imprezka: w żłobku:-)

Tańce, hulanki, swawole!

 Trzecia imprezka: w domu, z koleżankami i kolegami. Na tym zdjęciu z Klarą.

Yann, Helena i Klara



Helenka z Weronką

Z Emilem i Mariselą.


Mmm pycha!

Rozchodniaczek na zamknięcie imprezki:-)

Dwanaście miesięcy. Zęby: sztuk 8. Waga 9,8 kg, wzrost 75 cm. Na siatce centylowej Helenka zajmuje miejsce troszkę powyżej 50 centyla, co oznacza, że u ponad 50% dzieci w tym samym wieku parametr wagowy jest mniejszy:-)











Monday 26 November 2012

Jeszcze kroczek i będzie roczek

14 października 2011 Heleneczka postawiła swoje pierwsze samodzielne kroczki - trzy tygodnie przed pierwszymi urodzinkami - i pochwalę się, że podreptała w kierunku mamusi! Trudno stwierdzić która z nas była bardziej dumna i szczęśliwa. Tak ją wyściskałam i ukochałam, że Helenka rechotała jak szalona. Po trosze na pewno była rozbawiona moją radością, ale bardziej chyba uszczęśliwiona swoim przełomowym dokonaniem. Małe, niepewne kroczki ... a jednak milowe:-)

Nie inspirowaliśmy Helenki jakoś szczególnie do chodzenia, nie stymulowaliśmy jej chodzikami i nie stosowaliśmy innych środków zachęty, a ona nagle po prostu tup tup tup. Och jak czas szybko płynie, w piątek raczkujemy, a w poniedziałek chodzimy ...

 Zdjęcie zrobione w żłobku, w październiku 2011.

Helenki banda w żłobku "les petits loups". Pani po lewej to Francine, ulubiona opiekunka Helenki, jej opoka i ratunek przed paniami mniej ulubionymi:-) Pani po środku to Carine, główna opiekunka, była fajna. Pani, która trzyma Helenkę to Natalie - specyficzna, sprawiała wrażenie nie do końca miłej, chociaż przy rodzicach bardzo się starała. A dzieci od lewej: Eliot, Ugo, nie wiem, Ylvie, Federico (ukochany Helenki), Heleneczka i Sophia.


No i te pierwsze kroczki!